Ceny paliw na stacjach w najbliższym czasie nie wrócą do poziomów sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. Co prawda ceny ropy naftowej i paliw gotowych na europejskim rynku są niższe, a złoty jest mocniejszy wobec dolara w porównaniu do poziomu sprzed roku, ale stawka podatku VAT, akcyza i opłata paliwowa – czyli pozostałe elementy, które mają duży udział w cenie paliwa – są wyższe, a dodatkowo wzrost kosztów prowadzenia działalności wymusił na właścicielach stacji podwyżkę marż. Mimo to, przed zbliżającymi się wakacjami kierowcy mogą liczyć na dobre wieści – rachunki za tankowanie podczas urlopowych wyjazdów będą nawet o 1/5 niższe w zależności od rodzaju paliwa. Taka sytuacja raczej nie utrzyma się jednak do końca wakacji.
– Na krajowych stacjach paliw już na przełomie maja i czerwca nastąpiła względna stabilizacja. Ceny zmieniały się nieznacznie, mieliśmy do czynienia z wahaniami rzędu plus minus 5 gr na litrze. Aktualnie średnie ceny benzyny ustaliły się na poziomie wyraźnie niższym niż przed rokiem – poziomy rzędu 6,50 zł za litr benzyny Eurosuper 95, około 6,20 zł za olej napędowy i 2,90 zł za litr autogazu są od 18 do 20 proc. niższe niż rok temu. A to oznacza, że dzisiaj za benzynę i olej napędowy płacimy blisko 1,50 zł na litrze mniej, w przypadku autogazu ceny są niższe o 65–70 gr na litrze – mówi agencji Newseria Biznes Urszula Cieślak, analityk rynku paliw BM Reflex.
Paliwa na stacjach są wyraźnie tańsze wobec poziomów sprzed roku. Ta poprawa sytuacji wynika w dużej mierze ze spadku notowań cen paliw na giełdach europejskich i światowych, ale także z wyraźnego umocnienia złotego wobec dolara w porównaniu do ubiegłorocznego poziomu. Wszystko to jest zaś dobrą informacją dla kierowców przed zbliżającymi się wakacjami – w ujęciu rok do roku rachunki za tankowanie powinny być niższe o ok. 18– 20 proc. w zależności od rodzaju paliwa.
– Z całą pewnością te wakacje będą wyraźnie tańsze niż w ubiegłym roku, kiedy zarówno olej napędowy, jak i benzyna biły historyczne rekordy cenowe. Benzyna kosztowała wówczas blisko 8 zł, a na koniec wakacji olej napędowy na części stacji nawet przekraczał poziom 8 zł za litr. W tej chwili jesteśmy daleko od tych poziomów i niezależnie od tego, co mogłoby się wydarzyć w tych nadchodzących tygodniach, raczej się do nich nie zbliżymy – mówi Urszula Cieślak.
Jak wskazuje, kierowcy powinni mieć jednak świadomość, że jak dotąd praktycznie w każdym sezonie wakacyjnym szczyt zapotrzebowania na benzynę z reguły doprowadzał do zwyżek cen tego paliwa. A to oznacza, że o ile na początku wakacji ceny benzyny czy oleju napędowego powinny pozostawać stabilne – na poziomach 6,50–6,60 zł za litr dla benzyny Eurosuper 95 i 6,20–6,30 zł za litr dla oleju napędowego – to jednak kolejne tygodnie mogą już przynieść wyższe ceny, zwłaszcza benzyny. Natomiast końcówka wakacji może być droższa dla posiadaczy diesli.
– Wszystko jednak wskazuje na to, że będą możliwości tańszego tankowania, bo z całą pewnością firmy paliwowe będą zabiegały o klienta i – tak, jak w ubiegłym roku – będą stosowały upusty cenowe czy różnego rodzaju akcje promocyjne i rabatowe – mówi ekspertka.
Kwestia cen benzyny i oleju napędowego budziła duże emocje szczególnie na początku tego roku – do UOKiK napływały liczne skargi sugerujące, że ceny stosowane przez PKN Orlen mogły stanowić nadużycie pozycji dominującej przez spółkę. W efekcie prezes UOKiK wszczął postępowanie wyjaśniające dotyczące rynku paliw, które było prowadzone na podstawie polskich, jak i unijnych przepisów i konsultowane z Komisją Europejską. To postępowanie zakończyło się w ubiegłym tygodniu i wykazało, że co prawda ceny paliw stosowane przez Orlen w grudniu 2022 roku malały wolniej niż notowania cen paliw na rynkach europejskich, ale jednak nie stanowiło to naruszenia polskich i unijnych przepisów dotyczących ochrony konkurencji.
– W tej chwili wszyscy zadają sobie pytanie, czy niższy poziom cen i spadek cen paliw gotowych na rynku europejskim nie powinny aby prowadzić do powrotu na stacjach cen paliw sprzed wojny – mówi Urszula Cieślak. – Tutaj warto podkreślić, że to, co wpływa na cenę paliwa, to nie tylko cena ropy naftowej, ale także kurs złotego do dolara, obciążenia podatkowe i poziom marży detalicznej. I o ile rzeczywiście ceny ropy naftowej i paliw gotowych są niższe niż przed rokiem, a złoty jest mocniejszy wobec dolara, to jednak pozostałe elementy, które mają duży udział w cenie paliwa, nie są na tym samym poziomie. Mowa głównie o tym, że mamy podniesioną stawkę podatku VAT – nastąpił powrót do stawki 23-proc., podczas gdy przed rokiem mieliśmy 8 proc. Mamy też wyższą akcyzę i opłatę paliwową. I trzeba pamiętać, że wzrost kosztów energii i prowadzenia działalności wymusza na właścicielach stacji realizację wyższej marży detalicznej, która ma zapewniać im pokrycie kosztów i jakiś zarobek. W tych elementach niestety nie możemy porównywać obecnej sytuacji z ubiegłym rokiem, dlatego też ceny nie wróciły do poziomów sprzed wybuchu wojny w Ukrainie.
Jak wynika z analiz BM Reflex, w aktualnej cenie oleju napędowego największą część (2,99 zł) stanowi w tej chwili koszt zakupu w rafinerii, akcyza (1,16 zł) i podatek VAT (1,15 zł). Kolejne 37 gr to opłata paliwowa, 8 g – opłata emisyjna, natomiast marża detaliczna sprzedawców stanowi 38 gr. W przypadku benzyny Eurosuper 95 marża jest jeszcze niższa i wynosi 34 gr na litrze.
Źródło: Newseria.pl