Niektóre elementy Polskiego Ładu, który właśnie wszedł w życie, mają na celu zwiększenie inwestycji na giełdzie. Rząd przewidział w nim ulgę na IPO, która pomoże firmom, nawet niewielkim, wejść na giełdę. Z drugiej strony proponuje ulgę na inwestycje w giełdowych debiutantów oraz dla firm, które inwestują za pośrednictwem funduszy venture capital. W Polskim Ładzie pojawiły się także ulgi dla przedsiębiorców, którzy planują rozwijać innowacje.
– Od stycznia zacznie funkcjonować ulga na pierwszą ofertę giełdową, ułatwiająca polskim start-upom znalezienie strategicznego inwestora na giełdzie – mówi agencji Newseria Biznes Jan Sarnowski, wiceminister finansów.
Tak zwana ulga na IPO umożliwi emitentowi uwzględnienie w rachunku podatkowym 150 proc. wydatków bezpośrednio związanych z wejściem na giełdę (np. na przygotowanie prospektu emisyjnego) i odliczenie dodatkowych 50 proc. wydatków na usługi doradcze, prawne i finansowe, bezpośrednio związane z emisją (maksymalnie 50 tys. zł bez VAT).
– Z drugiej strony będziemy mieli ulgę dla firm inwestujących w giełdowych debiutantów, która zachęci inwestorów do tego, żeby lokowali swoje środki w dobrze rokujących polskich firmach – wyjaśnia wiceminister finansów. – Chcemy również gorąco zachęcić inwestorów, żeby korzystali z pośrednictwa funduszy venture capital. To są profesjonalne podmioty, które z najwyższym prawdopodobieństwem są w stanie wskazać inwestorowi takie przedsiębiorstwa, w które zainwestowanie pieniędzy może oznaczać w perspektywie kilku lat największy współczynnik zwrotu. I właśnie na inwestowanie za pośrednictwem funduszy venture capital też pojawiła się ulga podatkowa.
Nowa ulga dla tzw. aniołów biznesu i inwestorów, którzy za pośrednictwem funduszy venture capital lokują kapitał w innowacyjnych, polskich spółkach, to rozwiązanie opracowane we współpracy z PFR Ventures (część Grupy Polskiego Funduszu Rozwoju). Ulga pozwoli odliczyć od postawy opodatkowania nawet 50 proc. wartości takiej inwestycji (maksymalnie 250 tys. zł w danym roku podatkowym). Rozwiązanie bazuje na zachętach podatkowych funkcjonujących już m.in. we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii.
Wprowadzone w Polskim Ładzie rozwiązania podatkowe mają – zgodnie z założeniami rządu – wspierać przedsiębiorców na każdym etapie procesu produkcyjnego – od pomysłu po sprzedaż gotowego towaru.
– Stąd nowa propozycja, na wzór azjatyckich tygrysów gospodarczych jak Singapur, Tajwan czy Korea Południowa, a nawet dużych centrów produkcyjnych Europy Zachodniej, takich jak Francja, Wielka Brytania czy Włochy. Mianowicie wprowadziliśmy od stycznia system ulg podatkowych, wspierających rozwój firm oraz proces produkcyjny praktycznie na każdym jego etapie. Na etapie wymyślenia produktu jest ulga badawczo-rozwojowa, na etapie przeniesienia go na język praktyki i gotowego towaru – ulga na prototyp. Później ulga na robotyzację, dzięki której będzie można efektywnie i tanio produkować nowe towary i kierować je na rynek. I na koniec ulga IP Box, dzięki której podatek od dochodu osiągniętego ze sprzedaży wytworzonego w Polsce towaru będzie wynosić już nie 19, ale 5 proc. – wylicza Jan Sarnowski.
Firmy prowadzące działalność badawczo-rozwojową mogą także skorzystać z ulgi na innowacyjnych pracowników, o wybranych wysokich kompetencjach, np. inżynierów, programistów czy konstruktorów. W ramach tego narzędzia ich wynagrodzenia będą szczególną kategorią wydatków kwalifikowanych.
Polski Ład, czyli – jak wskazuje rząd – historyczna reforma systemu podatkowego, oficjalnie wszedł w życie 1 stycznia 2022 roku. Obok sztandarowych rozwiązań – takich jak zwiększenie kwoty wolnej od podatku do 30 tys. zł i podniesienie progu podatkowego z ok. 85 tys. zł do 120 tys. zł – Polski Ład obejmuje też szereg nowych rozwiązań dla przedsiębiorców. Resort finansów podkreśla, że na samej reformie klina podatkowo-składkowego zyska ok. 530 tys. najmniejszych firm, ale Polski Ład to także szereg preferencji dla firm nastawionych na innowacje, inwestycje i ekspansję biznesu.
– Gdyby spytać się przedsiębiorcę, nauczyciela akademickiego czy chociażby osobę z ulicy o to, jakie powinny być podatki, to połowa z nich odpowie, że powinny być proste i zrozumiałe dla wszystkich. Druga połowa odpowie, że podatki powinny wspierać rozwój przedsiębiorstw, powinny być perfekcyjnie dostosowane do formy prowadzenia działalności gospodarczej, formy finansowania, ewentualnie do rynku czy gałęzi gospodarki, w której dana firma funkcjonuje. Nam zależy na tym, żeby od stycznia w polskim systemie podatkowym funkcjonowały rozwiązania zarówno dla jednych, jak i drugich – mówi wiceminister finansów.
Choć eksperci szacują, że duża część nowych rozwiązań negatywnie odbije się na sytuacji ekonomicznej przedsiębiorstw, to resort finansów podkreśla, że są i pozytywy, które ułatwią prowadzenie działalności.
– Mamy z jednej strony szeroko otwarty ryczałt od przychodów ewidencjonowanych dla jednoosobowych działalności gospodarczych, które nie planują dużej ekspansji, które chcą się skoncentrować na utrzymaniu przedsiębiorcy i jego rodziny. To jest maksymalnie prosty sposób rozliczenia podatków, wpływy do kasy razy niska stawka, bez konieczności zajmowania się całą plejadą formalności związanych z rozliczeniem podatku – mówi Jan Sarnowski.
Tym firmom, które mają w planach ekspansję i rozwój, dedykowany jest z kolei ryczałt od dochodów spółek kapitałowych, czyli tzw. estoński CIT – maksymalnie uproszczony sposób rozliczenia podatku, pozwalający na reinwestycję praktycznie całego osiągniętego w firmie zysku, bez uszczuplania go podatkami. Do tej pory rozwiązanie to było zarezerwowane dla wąskiego grona spółek, ale zmiany wprowadzone w Polskim Ładzie poluzowały wiele z obowiązujących ograniczeń. W ocenie resortu finansów przełoży się to na większą popularność estońskiego CIT-u. Najważniejsze z tych zmian to m.in. zniesienie limitu przychodów, który wykluczał z systemu estońskiego większe podmioty, oraz rozszerzenie katalogu podmiotów, które będą mogły z niego skorzystać (o spółki komandytowe, spółki komandytowo-akcyjne i spółdzielnie). W sumie od stycznia br. zniknęły aż trzy z pięciu dotychczasowych warunków wejścia w system estoński.
– Z drugiej strony dla firm, które chcą się rozliczać na dotychczasowych zasadach, również mamy szeroki katalog ulg podatkowych mających na celu zachęcenie ich do inwestycji – mówi wiceminister finansów. – Aby realizować te inwestycje, potrzeba tak naprawdę dwóch rzeczy. Po pierwsze tego, żeby firma pozyskała finansowanie. I po drugie tego, żeby sama inwestycja była dla firmy po prostu tańsza i żeby te środki, które udało się jej pozyskać, mogły być wykorzystane w kluczowym miejscu i w jak najbardziej efektywny sposób. I to właśnie realizujemy narzędziami podatkowymi.
Źródło: Newseria.pl