PANEK CarSharing dysponuje już flotą 2,5 tys. samochodów: od małych ekonomicznych aut miejskich po luksusowe modele sportowe, jak Tesla S, Ferrari czy Porsche 911, dostępnych w 100 miastach w Polsce. W 2022 r., oprócz kolejnych 500 samochodów, w ofercie firmy pojawią się taksówki, hulajnogi i rowery elektryczne, a nowa aplikacja mobilna stanie się „kombajnem” funkcjonalności transportowych.
„Badania wykazują, że osoby, które mieszkają w centrach dużych miast i przejeżdżają swoimi samochodami mniej niż 10 tys. km rocznie, powinny je sprzedać, ponieważ jeżdżenie nimi jest nieopłacalne” – powiedział Maciej Panek, prezes PANEK CarSharing podczas debaty online zorganizowanej w Centrum Prasowym PAP.
Klient wynajmujący samochód w usłudze Panek CarSharing ma do dyspozycji kilkanaście standardowych modeli samochodów oraz kilkanaście modeli specjalnych. Oferowane są pakiety godzinowe, dobowe lub tygodniowe oraz różne opcje cenników krótkoterminowych rozliczanych wg. minut lub przejechanych kilometrów.
Flota PANEK CarSharing obejmuje w większości nowe, maksymalnie 2-letnie pojazdy (z wyjątkiem segmentu RETRO). Oprócz najbardziej popularnych aut miejskich oraz klasy KOMFORT klienci mogą przejechać się Ferrari, Teslą, Porsche, ale również Syrenką czy Fiatem 126P.
„Mamy aplikację na telefon i jesteśmy dostępni w największej pośród europejskich krajów liczbie miast” – informuje Maciej Panek.
W 2021 r. firma włączyła do usługi carsharingu samochody dostawcze oraz 9-osobowe busy do przewozu większej ilości pasażerów. Wraz z nimi wprowadziła możliwość dokonywania podwójnych rezerwacji. Dzięki temu klient, który chce np. dokonać przeprowadzki samochodem dostawczym, może do niego dotrzeć mniejszym samochodem osobowym.
Plany firmy na 2022 r. obejmują nie tylko zasilenie floty kolejnymi 500 pojazdami, ale też wprowadzenie, na razie w formie pilotażu, aut w trybie taksówkowym, hulajnóg i rowerów elektrycznych.
Wraz z firmą rozwija się również aplikacja mobilna, która pojawi się w zupełnie nowej odsłonie na wiosnę 2022 roku. Prezes PANEK CarSharing zapewnił, że nowa aplikacja będzie prostsza, bardziej przejrzysta, przyjazna i dopasowana do potrzeb klienta.
„Chcemy w niej podłączyć jeszcze inne formy transportu i mobilności – tak więc stanie się prawdziwym kombajnem funkcjonalności transportowych” – podkreślił Maciej Panek.
Leszek Leśniak, dyrektor zarządzający PANEK CarSharing wskazał, że gdy firma uruchamiała aplikację 4 lata temu, flota liczyła 600 samochodów. W tej chwili jest ich kilkakrotnie więcej, podobnie jak lokalizacji i klientów.
„Chcemy rozwijać carsharing nie tylko w Polsce, ale również za granicą. Dlatego doszliśmy do wniosku, że musimy mieć rozwiązanie, które jest w 100 proc. nasze, bo do tej pory korzystaliśmy z licencji firmy zewnętrznej. Skupiliśmy uwagę na polepszeniu wydajności, żeby klient nie miał problemów z błędami i z zawieszaniem się tej aplikacji i żeby działała bardzo szybko” – wyjaśnił Leszek Leśniak.
Maciej Panek poinformował, że firma planuje w 2022 r. wejście na pierwszy rynek zagraniczny. Firma nie zdecydowała jeszcze, w którym kraju rozpocznie działalność, ale obserwuje kilka państw, również tych graniczących z Polską.
W opinii prezesa PANEK CarSharing do szczęścia brakuje tylko dobrej współpracy z samorządami.
„Czujemy się niesprawiedliwie traktowani, bo płacimy za parking tyle samo, co zwykły użytkownik starego diesla. A my mamy głównie auta hybrydowe, trochę elektrycznych i tych aut parkują codziennie tysiące. Jednak nie ma dla nas żadnych zniżek” – stwierdził Maciej Panek.
Prezes dodał, że stare, niefunkcjonalne postoje taksówek, które „zagracają” przestrzeń publiczną można wykorzystać na tzw. huby mobilności, gdzie będą auta carsharingowe, ładowarki do aut elektrycznych, rowery, hulajnogi i taksówki.
„Taki hub mógłby powstać na każdym osiedlu, ludzie wiedzieliby, gdzie się znajduje i korzystaliby z niego ochoczo, z korzyścią również dla środowiska” – podkreślił.
Źródło informacji: PAP MediaRoom